Projekt Ghostbusters ma zwolenników ochrony prywatności. Niedawno ujawnione dokumenty sądowe przedstawiają niepokojący obraz praktyk gromadzenia danych na Facebooku (obecnie znanym jako Meta).
Z plików wynika, że gigant mediów społecznościowych zaangażował się w tajną operację polegającą na monitorowaniu i analizowaniu aktywności użytkowników Snapchata.
Zagłębmy się w szczegóły „Projektu Ghostbusters”.
Projekt „niezbyt przyjazny duch”
W korytarzach Facebooka inicjatywę nazwano „Projektem Ghostbusters” – co było niezbyt subtelnym nawiązaniem do dobrze znanego logo ducha Snapchata. Projekt, który rozpoczął się w 2016 roku, podobno skupiał się na przechwytywaniu i deszyfrowaniu ruchu sieciowego przepływającego między serwerami Snapchata a jego aplikacją.
Cel? Aby uzyskać dokładny wgląd w zachowania użytkowników na konkurencyjnej platformie. To rzekomo zapewniłoby Facebookowi przewagę w walce z rosnącą popularnością Snapchata.
W jaki sposób Facebook przekroczył granicę?
Zazwyczaj ruch sieciowy pomiędzy aplikacją a jej serwerami jest szyfrowany, co czyni go niedostępnym dla wścibskich oczu. Wygląda jednak na to, że Facebook znalazł sposób na ominięcie tej ochrony. Dokumenty sądowe szczegółowo opisują technikę polegającą na Własny Facebook Onavo Protect app (link prowadzi do Internet Archive).
Onavo Protect była sprzedawana użytkownikom jako usługa VPN (wirtualna sieć prywatna), obiecująca dodatkowe bezpieczeństwo i ochronę aktywności online.
Okazuje się jednak, że aplikacja miała ukryty cel.
Po aktywacji Onavo Protect może monitorować cały ruch sieciowy urządzenia, zanim nastąpi jakiekolwiek szyfrowanie. Według doniesień ten backdoor umożliwił Facebookowi przechwytywanie i analizowanie ruchu na Snapchacie oraz potencjalnie danych z innych źródeł, takich jak YouTube i Amazon.
Nieczysta gra dla przewagi konkurencyjnej
Zarzuca się, że Facebook wykorzystał informacje zebrane w ramach projektu Ghostbusters do opracowania strategii produktu i uzyskania nieuczciwej przewagi na zaciekłym rynku mediów społecznościowych. Rozumiejąc funkcje i wzorce użytkowania, które sprawiły, że Snapchat stał się coraz bardziej popularny, Facebook mógł wprowadzić zmiany w swojej ofercie lub zidentyfikować potencjalne cele do przejęcia.
Project Ghostbusters to protest przeciwko prywatności cyfrowej
Nic dziwnego, że ujawnienia tych dokumentów, które wyciekły, wywołały oburzenie w społeczności zajmującej się ochroną prywatności. To wyraźne przypomnienie często niewidocznych sposobów, w jakie giganci technologiczni mogą monitorować nasze zachowanie w Internecie, nawet za pomocą narzędzi, które rzekomo mają promować bezpieczeństwo. Obrońcy konsumentów argumentują, że takie zachowanie stanowi rażące naruszenie zaufania i niewłaściwe wykorzystanie danych osobowych, podkreślając potrzebę bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących dużych technologii.
Splątana sieć spraw sądowych
Niezapieczętowane dokumenty stanowią część toczący się pozew zbiorowy wszczęty w 2020 r. przeciwko Facebookowi przez konsumentów, którzy twierdzą, że firma wprowadziła ich w błąd co do swoich praktyk w zakresie gromadzenia danych. Ponadto twierdzą, że Facebook wykorzystał te oszukańczo wydobyte dane w celu wyeliminowania konkurencji, co mrożące krew w żyłach oskarżenie podkreśla potencjalne antykonkurencyjne konsekwencje niekontrolowanego nadzoru danych.
Co dalej – nieznane terytorium
Konsekwencje Projektu Ghostbusters wciąż się ujawniają. Meta, spółka matka Facebooka, nie udzieliła jeszcze szczegółowej odpowiedzi na oskarżenia. Eksperci prawni sugerują, że firmie mogą grozić surowe kary, jeśli okaże się, że naruszyła prywatność konsumentów lub dopuściła się zachowań antykonkurencyjnych.
Ta sprawa może okazać się punktem zwrotnym w toczącej się walce o prywatność danych i ogromną władzę, jaką dysponują tytani technologii. Może to doprowadzić w nadchodzących latach do zaostrzenia przepisów i wzmożonej kontroli publicznej nad gromadzeniem danych.
Ochrona danych w cieniu
Choć wynik pozwu pozostaje niepewny, historia Project Ghostbusters stanowi otrzeźwiające przypomnienie:
- Bądź sceptyczny wobec „bezpłatnych” usług: Jeśli nie płacisz za produkt, możesz być produktem
- Przeczytaj uważnie drobny druk: zrozum, o jakie uprawnienia proszą aplikacje, i dowiedz się, na co się zgadzasz
- Wspieraj alternatywy skupiające się na prywatności: rozważ skorzystanie z platform, dla których ochrona danych i przejrzystość są priorytetem
Autor wyróżnionego obrazu: Komunikacja boso/Usuń rozpryski